Dla naszego Proboszcza, ks. Tomasza Gila
Zamiast pożegnania, podziękowanie za wszystko, a przede wszystkim za autentyczność.
Nie tak miało być, bo jak piszą w bajkach, żyli długo i szczęśliwie. Dla nas była to bajka, ale bez happy endu.
Pozostaje pamiętać to, co Proboszcz pozostawił, ślady swojego bycia z nami. To drogocenne, czego nie można zmierzyć, zważyć, przeliczyć i nie przeminie z wiatrem.
W tak krótkim czasie wiele Proboszcz wyburzył, wyplantował, dobudował, przebudował, zmienił, unowocześnił, wyposażył, udoskonalił i poprawił. Wymagało to bardzo dobrej wizji, ekonomicznego myślenia, znajomości prawa i psychologii. Nie sposób w kilku zdaniach zamknąć taką działalność i jeszcze nie narazić się nikomu, wszak lubimy krytykować i wytykać błędy, jeśli sami nic nie robimy. Dobra robota, księże Tomaszu, bo tak najczęściej mówiliśmy, zamiast używać określenia zajmowanego urzędu. To też sukces, bo powiem, że trudnymi i wymagającymi jesteśmy parafianami, chociaż zawsze trafialiśmy na wyjątkowych księży( mówią tak w całej okolicy i my sami też).
To tak ogólnie, bo zasługi indywidualne są równie ważne, co wartościowe. Ja i moja rodzina doświadczyliśmy tego dobra. Jesteśmy szczęśliwi, że Proboszcz przyjął, pochylił się nad naszą pierwszą wnuczką Marianną, za darmo. Słowa, które wybrzmiały w kościele, na cmentarzu poruszyły, wzruszyły, ale i wzmocniły. Dzięki wirtualnemu cmentarzowi rodzina z każdego miejsca, gdzie przebywa, może zapalić świeczkę, położyć kwiaty czy napisać. To ważne. Nie mogło być inaczej, gdy urodziła nam się druga, Luisa Marie(Lu), musiała być ochrzczona z rąk księdza, pobłogosławiona na roczek i w ostatnią niedzielą, gdy przebywała na wakacjach. Rozpoznaje Matkę z Dzieciątkiem i robi Amen.
Wyjątkowość księdza to sprawne załatwianie spraw, zdawałoby się niemożliwych, a możliwych. Bez ukłonów, najprostszą drogą komunikowania się i o dowolnej porze, chociaż na stronie sanktuarium groźnie widnieją godziny urzędowania.
No i kazania na miarę nowoczesnych i starych czasów dla wszystkich, z zegarkiem w ręku. Wszyscy na nie czekali( na początku myślałam, że to moja opinia), uważając, że gdy nie będzie w Proboszcza wydaniu, to msza stracona. Dużo wynieśliśmy z nich, bo nigdy nie groził ksiądz palcem, nie wytykał, czuliśmy się ważni i potrzebni. Tak miało być? Od tego czasu uczę się pokory, wybaczać, przebaczać, kochać ludzi z różnym skutkiem, ale próbuję, gdy przypominam sobie, co Ksiądz mówił.
Na koniec dziękujemy za szczery uśmiech, radość w oczach i śpiew, śpiew, śpiew w każdej sytuacji. Będzie brzmiał nam w uszach głos przebijający wszystkich, mocny, stanowczy, ciepły, nie do podrobienia, piękny, ,,Com przyrzekł Bogu…….”, ,,Wśród tylu dróg poprowadź serce me,….”
Z podziękowaniami
parafianka Małgorzata Wojciechowska z rodziną
Annolesie, 30 czerwca 2019 r.