2 czerwca 2014 roku odszedł do domu Ojca ks. Krzysztof Jeziorowski – asystent kościelny Rycerstwa Niepokalanej archidiecezji częstochowskiej, proboszcz parafii pw. św. Andrzeja Apostoła, kustosz sanktuarium pasyjno – maryjnego i Kalwarii w Wąsoszu Górnym.
Ks. Krzysztof często i chętnie rozmawiał o swoim powołaniu i o kapłaństwie. Mówił, że myślał o tym, aby zostać księdzem już w dzieciństwie. Kończąc szkołę podstawową zastanawiał się czy nie pójść do niższego seminarium. Przed maturą wróciły dziecięce marzenia: „ Chcę zostać kapłanem, idę do winnicy Pana. „ Seminaryjny czas w Krakowie i w Częstochowie biegł bardzo szybko – modlitwa, nauka, formacja, praktyka i najważniejszy dzień. 25 maja 1996 roku święcenia kapłańskie, po których ks. Krzysztof napisał: „ Kapłaństwo Chrystusowe, w którym od paru godzin mam udział to wielki zaszczyt jak i ogromne zadanie. Pragnę każdego dnia szukać Jezusa. Kochać Jezusa. Dawać świadectwo Jezusowi i o Jezusie. „ Jezu, ufam Tobie”- Ty Panie wiesz, że: „Muszę być świętym jak największym.”
Od dziecka fascynował się postacią o. Maksymiliana M. Kolbego, którego beatyfikacyjny obrazek włożony był za ramkę obrazka „ Anioła stróża, „ który wisiał w jego pokoju. Ks. Krzysztof żartował, że od dziecka szedł pod rękę ze św. Maksymilianem, dlatego 8 grudnia 1990 roku został rycerzem Niepokalanej. Na wzór o. Kolbego każdego dnia zawierzał się Niepokalanej, „ ścierał się na proch dla Niej. „ Szczególnie cenił sobie rozmowy i spotkania z br. Innocentym M. Wójcikiem, który znał osobiście o. Maksymiliana. Kiedy został asystentem kościelnym MI niestrudzenie głosił rekolekcje, zakładał Rycerstwo apostołował Cudownym Medalikiem, słowami miłości ewangelizował świat. Kapłaństwo i Rycerstwo Niepokalanej było jego pasją, jego życiem. Wszystko czynił na jak największą chwałę Bożą. Przykładem własnego życia dawał świadectwo, że tylko miłość jest twórcza, że nigdy nie wolno „ gasić ducha o. Maksymiliana.
Od października 2005 roku naznaczony był stygmatem ciężkiej, nieuleczalnej choroby nowotworowe. Pobyty w szpitalu w Sosnowcu i w Częstochowie były czasem wielkiego bólu, cierpienia oraz kapłańskiej posługi wśród chorych.
Po wyjściu ze szpitala i zakończeniu leczenia został wąsoskim proboszczem. Choroba wyciszyła się nie dawała żadnych niepokojących objawów.
Jednak zwyczajne, codzienne wydarzenia zaczęły układać się w Boży plan, który poprzez nawrót choroby i wielkie cierpienie miało doprowadzić go do zbawienia. Drogą cierpienia podążał szybciej niż się spodziewano. Teraz był prawdziwym Rycerzem u stóp krzyża.
Nad ranem 2 czerwca 2014 roku w krakowskim szpitalu odszedł do wieczności, gdzie zapewne u niebios bram czekała na niego ukochana Niepokalana. Przez rodzinne Łazy wrócił do Wąsosza Górnego, aby na starym zabytkowym cmentarzu / 6 czerwca / spocząć obok swoich poprzedników:
ks. Wincentego Spirry i ks. prałata Zygmunta Pilarczyka.
Od tamtej pory w ostatnią sobotę miesiąca maja do Wąsosza Górnego przybywają rycerze Niepokalanej, aby modlić się za ks. Krzysztofa w kościele, na Kalwarii i przy grobie. W ubiegłym roku Prezes Narodowy MI o. Ryszard M. Żuber, po konsultacji z wąsoskim proboszczem ks. Sewerynem Wiatrowskim, podjął decyzję, aby 10 rocznica odejścia do domu Ojca ks. Krzysztofa była uczczona ogólnopolskim zjazdem, 25 maja 2024 roku. To był wyjątkowy dzień. To była 28 rocznica święceń kapłańskich ks. Krzysztofa i kolegów kursowych, których ośmiu przyjechało na mszę św. po której nawiedzili grób kapłana, gdzie po modlitwie zaświecili znicze, złożyli kwiaty i wspominali spędzone wspólnie chwile. Na tę wyjątkową uroczystość przybyli rycerze z: Łaz, Kałkowa, Starachowic, Częstochowy, Zawiercia, Myszkowa, Radomska, Bełchatowa, Piekaszowa, Kamińska, Kielc, Słaboszowa oraz siostry zakonne z Niepokalanowa, sekretarz narodowa MI Zofia Falkiewicz i brat kapłana – Sławomir.
Nad przebiegiem całości czuwał o. Ryszard i ks. proboszcz. Dopisała pogoda. Na Kalwarii w świątyni i na cmentarzu trwała gorliwa modlitwa: godzinki, różaniec, konferencja o. Prezesa, Koronka do Bożego Miłosierdzia, Msza Św. i nabożeństwo majowe. Był też czas relaksu na rycerską agapę, gdzie na placu plebanijnym kosztowano „ bigos kalwaryjski, ” smaczne ciasto „ z dużą ilością M”, kawę, herbatę. Zabierano ze sobą maleńki „ chlebek kalwaryjski” i Cudowne Medaliki. Kupowano modlitewniki, foldery, pamiątkowe obrazki oraz wydany specjalnie na tę okazję album poświęcony pamięci ks. Krzysztofa, w którym oprócz wielu zdjęć zamieszczono krótką historię kościoła i Kalwarii, wspomnienia księży, brata Sławomira i jednej z najstarszych parafianek. Największą część publikacji zajęły wiersze poświęcone ks. Krzysztofowi autorstwa Katarzyny Jasztal ze Starachowic. Na koniec odbyła się projekcja kilkuminutowego filmu retrospekcyjnego o ks. Krzysztofie.
Anna Kijak